Nie tylko awarie silnika, brak dostępnych części na rynku wtórnym i zniszczona korozją karoseria są wrogami pasjonatów aut klasycznych. Również zgniła podłoga jest zmorą, która spędza sen z powiek wszystkim, którzy na taki pojazd się zdecydowali. Są jednak osoby, które takie modele aut klasycznych wybierają. Czy jest to w ogóle opłacalne? Jaki ma sens wykładanie pieniędzy na pojazd, którego podłoga wygląda jak szwajcarski ser?
Chodzi o to, że z biegiem czasu woda dostaje się pod maty wygłuszające samochód. Może to być spowodowane nieszczelnościami, które doprowadzają nawet małe ilości wilgoci do podłogi. Jak wiadomo, materiał, który jest narażony na działanie wilgoci przez długi czas, to doskonałe warunki dla pleśni. Z kolei, gdy ta się pojawi, a właściciel auta nie zacznie działać szybko, z pewnością będzie się ona rozprzestrzeniać. Oprócz niej, na płycie podłogowej zacznie pojawiać się korozja, a więc wróg numer jeden metalu. Na matach wygłuszających pojawią się dziury i na płycie również. Po pewnym czasie będzie to widoczne gołym okiem. Czy w takie auto warto inwestować? W końcu mogło przeleżeć w wilgoci nawet kilka lub kilkanaście lat. Okazuje się, że wielu pasjonatów samochodów klasycznych stawia na takie klasyki z kilku ważnych powodów.
Najczęściej dochodzi do braków w matach wygłuszających i samej płycie podłogowej, o czym już zdążyliśmy napisać. Należy do tego dołożyć podłużnice, a więc część kluczową w każdym samochodzie. Nie można zapominać o progach, które często rdzewieją od spodu, czego na pierwszy rzut oka nie widać. To elementy podłogi samochodu, które ulegają korozji najczęściej.
Z finansowego punktu widzenia nie ma to najmniejszego sensu. Stracisz sporo pieniędzy, musisz bowiem liczyć się z wydatkami na poziomie minimum kilku tysięcy złotych. Doprowadzenie auta klasycznego do odpowiedniego stanu, jeśli chodzi o podłogę, zajmie naprawdę dużo czasu. Już samo to powinno być skutecznym demotywatorem. Weź pod uwagę to, że niektórych elementów możesz nie znaleźć na rynku wtórnym a nowe, ale od innych aut mogą nie pasować, więc prace staną w miejscu. Co więc sprawia, że czasem pasjonaci kupują takie klasyki?
No dobrze, jest jedna sytuacja, w której warto kupić klasyka ze zgniłą podłogą – jeśli jest to Delorean z filmu „Powrót do Przyszłości” lub inny pojazd, który zasłynął na rynku tylko za sprawą ekranizacji z jego udziałem. Klasyczne samochody, których właścicielami były kiedyś gwiazdy, również mogą być dobrym wyborem nawet ze zgniłą podłogą. Po długim czasie napraw i sporej sumie wydanych pieniędzy może się okazać, że znajdziesz kolekcjonera, który jest gotowy wyłożyć fortunę za auto. Co więcej, pasjonatów pcha oczywiście pasja, chęć udowodnienia sobie i innym, że potrafią to zrobić. Nic więc dziwnego, że podejmują się napraw z pozoru niewykonalnych.
(fot. pixabay.com)