W historii motoryzacji doczekaliśmy się wielu okresów określanych mianem złotej ery. Dla jednych będzie to dominacja muscle carów, dla innych początek lat 30. ubiegłego wieku. Pomimo tego, że ocena ta jest dość arbitralna i subiektywna, lata 90. XX wieku uważane są za erę japońskiej motoryzacji.
Wraz z gwałtownym rozwojem techniki, koncerny motoryzacyjne całego świata walczyły o klientelę. W przypadku Kraju Kwitnącej Wiśni były to tanie samochody miejskie i bardzo zaawansowane mechanicznie auta sportowe. Niektóre z modeli japońskich producentów były wypuszczane wyłącznie na wybranych rynkach, dlatego też Polska musiała obejść się smakiem. Nic w tym dziwnego, w końcu początek lat 90. to okres wielkich zmian i transformacji gospodarczych naszego kraju, co tym samym przełożyło się na ujemną atrakcyjność pod względem gospodarczym.
Mimo tego, że pojazdy omawiane w tym artykule są o wiele tańsze niż europejskie odpowiedniki, są o wiele bardziej egzotyczne. Często jedynym sposobem na „nacieszenie oka” były zdjęcia opublikowane na łamach popularnych gazet motoryzacyjnych. Japońskie klasyki lat 90. to przede wszystkim cuda techniki tamtych czasów i obiekty naszych marzeń. Jedno jest pewne, samochody te nie odbiegały pod żadnym względem od europejskich aut sportowych takich jak Porsche czy Ferrari.
Zaprezentowana w roku 1989 roku uzyskała przydomek japońskiego Ferrari. I nie bez przyczyny. Próżno było tutaj szukać pod maską potężnej v-ósemki, jednak nawet to nie stanowiło przeszkody dla japońskich inżynierów. Warto przytoczyć słowa kierowcy wyścigowego Hansa-Joachima Stucka: „ta Honda to najlepsze Ferrari”. Trudno odmówić racji – NSX była wyposażona w trzylitrowy silnik V6 o mocy około 270 koni mechanicznych.
Poza mechaniką warto wspomnieć też o wyróżniających ten model detalach takich jak zamykane reflektory czy zdejmowany dach. Co więcej, NSX rywalizował również z włoskimi supersamochodami pod względem niebagatelnych kształtów i estetyki.
Pierwszym skojarzeniem na widok tego klasyka może być seria Szybkich i Wściekłych, a w szczególności postać Dominica Toretto. Mazda RX-7 była produkowana w latach 1992-2002. Bez wątpienia jest to jeden z najbardziej kultowych samochodów wyprodukowanych przez Mazdę. Zwłaszcza warta uwagi jest trzecia, najrzadsza generacja tego modelu, która w całości była produkowana z silnikami Wankla.
W przeciwieństwie do Hondy NSX – RX-7 charakteryzuje się o wiele milszymi dla oka proporcjami.
To, co najlepsze znajduje się pod maską. Mazda RX-7 była wyposażona w 1,3 litrowy dwuwirnikowy silnik, który dzięki zastosowaniu podwójnego sekwencyjnego turbodoładowania był w stanie wykrzesać aż 240 koni mechanicznych. Samochód ten osiągał setkę w niecałe 6 s.
Premiera tego modelu przypadła na sam początek lat 90. XX wieku i można powiedzieć, że to swoisty cud japońskiej myśli inżynierskiej. 300 GT wyposażono w duży doładowany silnik z napędem na cztery koła. Jednostka napędowa to 3 litrowy potwór V6 o mocy 320 koni mechanicznych. W karierze sportowej przeszkodziła jednak zbyt duża masa całkowita pojazdu, ale nie tylko. Choć Japończycy robili wszystko, co mogli, nie udało im się rozwiązać problemu podsterowności.
Warto wspomnieć również o ruchomych spojlerach, które zmieniały swoje położone wraz z osiągnięciem punktu 80 kilometrów na godzinę.
Brat wcześniej wspomnianego 300 GT to również model, który zasługuje na miano klasyka japońskiej motoryzacji. Jako następca Galanta, przyniósł koncernowi cztery tytuły mistrzowskie w rajdowych mistrzostwach świata.
Samochód ten imponował i imponuje po dziś dzień miłośnikom czterech kółek za sprawą swojego statusu jako fabrycznego auta sportowego. Pod maską Lancera Evo znajdował się dwulitrowy silnik z turbodoładowaniem. Auto doczekało się wielu generacji, które przyniosły wielką sławę koncernowi Mitsubishi.
To kolejny samochód, który zasłynął w świadomości konsumenckiej z występu w serii Szybcy i Wściekli. Z powodu braku konkurencji w japońskich wyścigach uzyskał kultowy status na światową skalę. Teoretycznie jest to sedan przetransformowany w coupe, dodatkowo wyposażony silnik V6 z turbodoładowaniem z napędem na cztery koła. Wyprodukowany w 1989 roku R32 królował również poza torami wyścigowymi. R32 i R33 był wyposażony w legendarny silnik RB26DETT z dwiema turbosprężarkami, co w sumie umożliwiało generację mocy rzędu 280 koni mechanicznych.
To już ostatnia pozycja na naszej liście japońskich klasyków lat 90. XX wieku. Który model według was zasługuje na dodatkowe miejsce w tym zestawieniu?
(fot. pixabay.com)